szamanista szamanista
343
BLOG

dżihad i krucjaty XXI wieku

szamanista szamanista Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 W średniowieczu i renesansie na terenie Europy,  północjej Afryki i Bliskiego Wschodu ścierały się dwie cywilizacje. Dwie religie. Dwie kultury. Dwie mentalności. Oficjalnie, jak w każdej wojnie, szło o złoto. Tu papież jakiś, cesarz, król, władyka, tam kalif, sułtan, czy ktokolwiek inny miał 2 problemy:

-za mało złota (odwieczny problem)

-za dużo młodzieńców, których nosiło, którzy byli czwartymi, piątymi synami i nie mieli co liczyć na majątek, być duchownymi też nie chcieli, więc w celu uniknięcia bicia się między lennikami władcy ogłaszali jedną z dwóch rzeczy (w zależności od strony konfliktu)

-dżihad

-krucjata

Nieofijalnie szło o kasę. Jak w każdej wojnie. Ale nikt (albo prawie nikt) nie przyznaje się, że właśnie rusza tylko w celu zrabowania przeciwników (nawet piraci uważali, że ich działalność służy tylko utrzymaniu pełnych brzuchów). I każdy wiedział, że walczy się o złoto, niewolników, dobra, ziemię tylko po to, aby stać się bogatszym. Oficjalnie mówiono o wierze (wszak jej rola była istotnie wtedy o wiele wazniejsza i byli tacy, którzy chwytali za miecz, bo papież lub imam obiecał im życie wieczne), ale celem było odebranie przeciwnikowi tego co miał i schowanie do swojej sakiewki. Sami tego doświadczyliśmy w przypadku wojen z Krzyżakami, sami tak robiliśmy (przykład: Władysław Warneńczyk i jego wyprawa przeciw Turkom Osmańskim)Idealnie widać to w momentach, gdy brakowało pretekstów do wojny typu religia, wolność, sprawy spadkowe, honor i inne, mówiono oficjalnie "Ruszamy na Kijów rabować!". I ruszali. I nikt się nie przejmował, że brak wyższego celu. W tamtych czasach wojna była rzeczą normalną, codziennością. Od tego był wojownik, aby walczyć. I nikt sprawami sumienia się nie przejmował.

Dziś jednak to nie przechodzi. Ludzie muszą mieć spokój sumienia. Muszą mieć usprawiedliwienie, aby bliźniemu wyrządzać krzywdy. A to demokracja, a to wiara (tej argumentacji trzymają się obecnie muzułmanie, którzy walczą pod pretekstami pod którymi walczono w średniowieczu), a to w obronie obywateli jakiegoś suwerennego państwa itd. I tak mamy dzisiaj krucjaty:

-przeciw Saddamowi w obronie dolara (Saddam zażądał euro za swoją ropę) - choć w poszukiwaniu rzekomej broni masowego rażenia (Zaginiona Arka była wg. Biblii bronią masowego rażenia), której to nigdy nie odnaleziono i na siłę powieszono dyktatora pod pretekstem gazowania Kurdów (choć wcześniej o to był posądzony Iran). Ale przynajmniej ten pretekst musiał być, nikt dziś nie pyta USA "a gdzie ta broń masowego rażenia? Za co zamordowaliśmy tylu cywilów i zginęło tylu naszych żołnierzy?". Zwycięzców się nie sądzi, tak mówił Hitler po sfabrykowanych prowokacjach przeciw Polsce.

-przeciw Kaddafiemu, bo mordował cywilów - chociaż nikt nie patrzy na to przez pryzmat tzw. Arabskiej Wiosny (tfu! Jaka wiosna? Nikt tam nie walczy o wolność!) wywołanej przez USA z której (na szczęście) opamiętał się Egipt. Bo Kaddafi nie był zadłużony w MFW, bo miał swoje złoża ropy i przecież tyle kasy byli mu winni Berlusconi i Sarkozy, że Włochy i Francja najbardziej trąbiły za wojną, by się go pozbyć, tak jak Francja finansowała rewolucję w Iranie, któremu była dłużna ogromne pieniądze za finansowanie programu atomowego.

-teraz przeciw Syrii, bo przecież Syria jest takim złym państem, które wygrywając z najemnikami USA i terrorystami sponsorowanymi przez USA nagle zaczęło gazować swoich obywateli, by sprowokować świat do reakcji takiej jak w Libii. 

I nikt nie przejmuje się tymi krucjatami - oficjalny powód do wojny jest, sumienia uspokojone, można działać. Nikt nie patrzy na fakt, że obalając rządy suwerennych państw, sprowadza się je do poziomu średniowiecza uzbrojonego w AK-47,  oddaje się je w ręce Bractwu Muzułmańskiemu i tworzy przeciwnika na kolejne lata,przeciw któremu w przyszłości będzie się krucjatę prowadziło (sprowadziliśmy ten kraj do takiego stanu, że rządzą w nim muzułmanie, którzy zrobią z niego drugi Afganistan i ruszymy przeciw niemu w przyszłości handlując bronią na prawo i lewo w celu tej wojny). Jednocześnie wojna o ropę trwa, niszczy się tych, którzy są konkurencją dla Arabii Saudyjskiej, czy Iraku będącego wasalem USA.

Z drugiej strony mamy dżihad. O tym jakiego jest zasięgu mówić nie muszę. W Europie powstają meczety, w całym Zachodzie przyznaje się muzułmanom coraz więcej praw, szczególnie tych odnośnie świat, domagają się przy tym wprowadzenia prawa szariatu, jawnie mówią o nienawiści do chrześcijan (nie powinno się ich zamykać za chrześcijanofobię?), mordują chrześcijan w biały dzień, nawracają wszystkich (w Wielkiej Brytanii nawracają więźniów, zmuszają ich do przejścia na islam, ponieważ gangi muzułmańskie w więzieniach są dobrze zorganizowane i więźniowie przystają do nich zastraszani), chrześcijanie w wielu miastach nie mogą dekorować miast podczas świąt. Ot paranoja. Właśnie wyczytałem, że w Finlandii domagają się 4 dodatkowych wolnych dni płatnych. I muzułmanów przybywa. Może nie jest AŻ TAK źle, jak starają się wskazać panikarze (nie sądzę, aby tak szybko się rozprzestrzenili), ale widać gołym okiem, że jest ich coraz więcej, a wraz z nimi coraz większy problem cofania się mentalnego do epoki średniowiecza. I to tego ciemnego.

I nie są tymi oświeconymi muzułmanami z okresu Imperium Osmańskiego, które siłą nie nawracało poddanych, nie mordowało chrześcijan na swoich ziemiach, każąc im jedynie płacić podatki. Są tymi, którzy domagają się krwi, są Bractwem Muzułmańskim, które morduje chrześcijan w Egipcie i Syrii.

I... nie można się ich pozbyć! Za późno! To jest drugie, a często nawet trzecie pokolenie. Posiadaja obywatelstwo, urodzili się już w kraju, który niszczą od środka. Jakie rozwiązanie? Na 100% należy przed nimi zamknąć granice, nie wolno przyjmować uchodźców (tak jak robi się to teraz masowo), żeby nie powiększać choroby. Ci którzy są, zagnieździli się na dobre i wydalić ich nie można (prawa obywatelskie, prawa których nie przestrzegają bronią ich jako obywateli). Jakie jest rozwiązanie?

Po pierwsze nie atakowanie krajów w których władzę sprawują umiarkowani muzułmanie, którzy trzymają ekstremistów za gardło (taki był Saddam, taki był Kaddafi, taki był Mubarak, taki jest Assad). Syria nie może stanąć pod rządami ekstremistów!

Po drugie należy obciąć socjal. Odejść od tej pseudorodzinnej polityki dopłat dla rodzin z dziećmi. Rodziny europejskie mają to gdzieś, ich liczba dzieci nie wzrasta i tak, chcą wymrzeć - niech to zrobią. Za dużo urzędników żyje z tej kasy. I muzułmanów! Jak się im obetnie socjal, to nie będą mogli pozwolić sobie na posiadanie całej drużyny piłkarskiej dzieciaków.

szamanista
O mnie szamanista

Niepoprawnie politycznie punkt widzenia nienawidzącego hipokryzji szamanisty, wroga prawie wszystkiego, mściwego sojusznika samego siebie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo